Poranek. Do pokoju wlatują promienie słońca.Wygląda na to ,że zapowiada nam się dzisiaj słoneczny dzień.Szkoda że bez Vince'a.Jednak prawdą jest ,to że związki w branży muzycznej są ciężkie.Nakładają się na to :dragi,seksowne laski pokazujące cycki na koncertach,alkohol ,ciągłe rozjazdy.
Znam to już dobrze.Vince ciągle nie ma w domu.No bo trasy koncertowe.Wydaję mi się ,że to tylko głupie wymówki.Wiem co się wyprawia u Motleyow. Chłopaków widuję ,czasem w mieście.A gdy dzwonię do Vince'a mówi że "pracuje". Mam powoli tego dość.Jeszcze jakiś czas temu pytałam go dlaczego chłopaki już wrócili.A on ,na to:
-No bo muszą popracować nad moim głosem żeby wszystko było idealnie.
Tak.Idealnie.Nawet ja ,jako wokalistka nie spędzam tyle czasu w studiu.Ale on o tym zapomina.Myśli że jestem głupia.Ale tu się myli. Chcę mu wierzyć.Bo przecież będziemy mieć dziecko. I mamy wziąść ślub. Al zaczynam miec chwile zwątpienia.A przecież nie mogę się denerwować.Ale do niego to nie dociera.Odbyłam z nim milion rozmów.Na początku zapewniał mnie o swojej miłości ,o tym że kocha mnie i że innej laskinigdy tak nie kochał i mu nie zależało.Ale z czasem robił to croaz rzadziej.Aż przestał .Coraz częściej go nie ma.Rzadko przyjeżdza.A wiem że jest.Bo mam trik.Dzwonię do Heather i pytam się czy Tommy jest i czy chłopaki przyjechali.Ona,zawsze dopytuje się Tommego.A ten jej mówi prawdę. Powoli mam tego dość.Nie przepraszamraz bawię sie.Za nim zostanę matką.I zostanę wciśnięta w gar obowiązków dorosłego życia!Będę jak Roxy.Zdaję sobie z tego sprawę.ALe teraz mogę trochę poszaleć.Mam dosyć ciągłego czekania.Wynajmę prywatnego detektywa.Chcę aby sprawdził ,czy lekkomyślny Vince ,rzeczywiście się zmienił.Czy nie ma jakis problemów.Tok rozumowania Motleyow jest śmieszny.Nie powiedzą lasce o problemach.Z nimi nie ma szczerych rozmów.To narkomani i alkoholicy z problemami . Nie są przygotowani na ojcostwo .
Ale mimo to wierzę w Vince. Albo chcę . Przecież nosze jego dziecko . Nie mogę tego tak zostawić i rzucić.To już nie jest takie proste.Nie mogę być królową,która włada męskimi sercami.Nie mogę odejść z godnością.Tu już nie ma miejsca ,na moją grę . Będę:matką,gospodynią,a przede wszystkim stanę się dojrzałą kobietą.Nie będzie miejsca na imprezy i facetów. Moim zadaniem jest wychowanie dziecka ,na jak najlepszego człowieka.Które zaofiaruje mi swoją bezinteresowną miłość.Czekają mnie najlepsze chwile w życiu człowieka. Chce stworzyć rodzinę.Tylko do niej potrzebny jest ojciec...
I tu właśnie nie wiem ,czy on naprawdę chcę mieć rodzinę .
***
Otwieram oczy i spoglądam na zegarek.6:00.
Jak dobrze ,zdążę na wywiad. Przekręcam się tylko na prawą stronę i widzę Stephena. Ohh tak słodko śpi mój Atonio Banderas . Zapomniałam jak to jest już ze Stephenem. Teraz właśnie zastanawiam się dlaczego zostawiłam go dla Vince. Trzeba było trzymać się go.No ale cóż . Nie lubię być zaniedbywana przez faceta. Póki jest się mlodym trzeba się bawić. Choć wiem że dobrze nie postąpiłam wtedy ,to i tak tego nie żałuję .Stephen też nie potrafi oprzeć się urokowi kobiet.
Ale we mnie też się chłopak zadurzył .Ja w nim też.Ale to było dawno spisane na straty . Prędzej czy później by mnie zostawił . Ale to ja przejęłam pałeczkę.
Cmokam gołego Stepehna w policzek i wstaję.Zbieram swoje ciuchy z podłogi i idę do łazienki.Biorę prysznic i ubieram się.Tapiruję włosy . Wyjmuję szczoteczkę,którą zawsze noszę przy sobie i użyczam pastę"Antoniego". Tak gadam na Stephena.Zawsze tak na niego mówię. Cóż wczorajszej feralnej nocy.Przespaliśmy się ze sobą. Czuję się samotna i nie powiem że jestem z tego zadowolona . Ale mam dosyć samotności . On pewnie też jest z jakimiś laskami. Więc czemu mam być święta?
Mamy takie same prawa. A ja nie pozwolę się zniewolić ,tylko dlatego że powinnam być uosobieniem dobroci i wierności .Mamy lata 80 a nie średniowiecze. Kobiety mają takie same prawo,jak mężczyźni.
Ale dobra Janet nie udawaj.Czujesz cos do Stephena . I do Vince .To byl tylko pretekst . Ale teraz juz sie nie wycofasz . Musisz zacząc odpowiadać za swoje czyny i czas na stanie się odpowiedzialnym dorosłym człowiekiem .Czego mi brakowało. Ale trzeba było się bawić . I poczuć smak miłości .Tylko tego szukam. Jestem aniołem poszukującym miłości i czułości . Zawsze taka byłam . Szukam faceta ,troszke podbnego do mojego taty. Ktory jest wspanialy.
Księżniczka szuka swojego księcia. Moj tata ,zawsze mnie tak traktował.
Najmłodsi z rodzeństwa tak maja.Ale nie bedę wgłębiać się w dalszą analizę ,swojej duszy. Maluję usta błyszczykiem i upiększam swoje rzęsy tuszem. Nie wyglądam jak Janet. Nikt mnie na szczęscie nie pozna. Sława to błogosławieństwo i przekleństwo zarazem .
Idę na dół.Ubieram swoje szpilki i poprawiam włosy.
-Już idziesz?-Słyszę głos Stephena.
-Muszę.Zaraz mam wywiad w telewizji. I muszą mnie przygotować . Żegnaj Stephen . -Podeszłam do niego i pocałowałam go.
Odwzajemnił namiętnym pocałunkiem .
-Dzięki za wszystko -rzuciłam i wyszłam . Na dworzu stała już zamówiona limuzyna. Szofer otworzył mi drzwi i rzucił:
-Witam ,coś pani podać?
-Sok pomarańczowy -ubrałam okulary i wsiadłam. Po chwili szofer przyniósł mój sok.
-Proszę.
-Dziękuje, proszę wsiąść i jechać.
***
Weszłam do budynku i ruszyłam prosto do garderoby. Oczywiście przed budynkiem zgromadził się tłum ,pytający o Maggie i Michelle . Powiedziałam im że musiały pilnie wyjechać. Bo co miałam im powiedzieć? Nie będę im zdradzać prawdy. Ehh nie lubię takich sytuacji. Ale cóż...
Usiadałam na fotel obrotowy na przeciwko toaletki ,a w okól mnie zgromadził się tłum makijażystek .
Ogolnie to same sie malujemy. Ale chociaż raz dam się im pomalować co mi tam.
Ale na moich zasadach.
-Ej dziewczyny proszę was o lekki makijaż.Na oczach maja być lekkie kreski. Możecie dać puder na moje poliki ale nic więcej.- Dziewczyny zaczęły wykonywać moje polecenia . Kiedy już skończyłam ,spojrzałam się w lustro. Nagle do pomieszczenia weszła kobieta od ubioru .
-Witam panią.Przyszłam panią przyszykować.
-Dziękuję ale dzisiaj proszę dostosować się do moich wymagań. Dzisiaj mam być prawdziwą Janet a nie lalką barbie z Vixen. Proszę o nie tapirowanie moich włosów. I chcę białą koszulę. Dalsza część jest mi obojętna. Toteż pani zajmująca się ubiorem wybrałam mój strój i wyglądałam szałowo. W końcu byłam naturalna.
****
Znajdowałam się w studiu porannego programu w VH1 . Siedziałam grzeczna jak trusia i czekałam na polecenia reżysera i reportera.
3.
2.
1.
Zaczynamy!
R:Witamy w studiu panią Janet Gardner.Znaną wokalistkę z zespołu Vixen.
J:Witam.
R:Jak podoba ci się studio?
J:Studio jak każde inne (śmiech) . Bardziej podoba mi się pogoda za oknem.Ale Ron może przejdziemy do konkretów (uśmiech)?
R:Jasne.Miło cię widzieć ,taką rozpromienioną i naturalną. Coż..na scenie masz...
J:Mam swój specyficzny styl. Wiem .Ale czegóż spodziewać się po glam metalowym zespole (smiech).
R:No tak. Pokażmy twarz tej młodej damy ,na scenie.
Na wyświetlaczu pojawiło się moje zdjęcie.
J:Oh to tylko wizerunek sceniczny (smiech) . Postawa rock'n'rollowca musi byc.
R:No tak.Skupmy się może na twoim życiu prywatnym ,jak ono wygląda?
J: Moje zycie. Coz jest cudowne. Udalo mi sie usidlić prawdziwego ogiera z Motley Crue (smiech). Teraz jestem szczesliwa kobietą,oczekującą na dziecko . Kiedyś trzeba w końcu założyć rodzinę (uśmiech).
R:O to gratulacje! Z tego powodu szykujecie z Vincem ślub?
J:Oczywiście od miesiąca , jestem szczęśliwą narzeczoną Vince'a Neila. Za trzy miesiące będę jego żoną.
R:Jak to jest być z Vincem Neilem ?
J:No a jak ma byc.Łatwo nie jest bo obydwoje pracujemy w tej samej branży ,ale dajemy radę. I się bardzo kochamy. Nasza miłość przypomina ,pierwszy związek małolatów. Choć teraz mamy mało czasu dla siebie. I jakoś to nas odsuwa od siebie .
R:No tak ,to jest pewne. Ale co z twoją karierą?Na razie nie koncertujecie.Do tego zrobiło się głośno o zniknięciu Maggie i Michelle .
J:Michelle i Magie musiały pilnie wyjechać , otóż miały ważne sprawy . Ale za trzy miesiące znowu wracamy. Teraz razem z Alanem dopilnujemy spraw związanych z płytą . Cóz moja kariera i zespołu dalej sie rozwija.
R:A jakie sa wasze stosunki w zespole?
J: Ogolnie dobre, ale wiadomo zdarza sie ze sie poklocimy. Jednak ciezko utrzymac dobra atomosfere przy slawie i tylu obowiazkach.
R:Czy uwazasz ze slawa zmienila was?
J:Wiadomo ze tak.Slawa kazdego zmienia, ale i tak sie dogadujemy Jednak kazda z nas ma swoje prywatne zycie,do ktorego nie ingerujemy. Roxy ma dziecko , ja teraz tez sie spodziewam . A Michelle i Maggie ,są małolatami ktore doswiadczaja zycia. Jestesmy troche inne i na innych etapach,ale łączy nas muzyka . Ktora potrafi zalagodzic ,spory ktore niestety sie pojawiaja i pojawiać będą . To jest normalne w zespole.Wskaż mi zespół który w ogóle się nie kłoci? Nie ma takiego.
R:Odbiegając trochę od tematu.Jak poznałaś się z Vincem.\
J:Cóż to jesy długa historia (uśmiech). Otóż poznałam Vince'a kiedy byłam jeszcze ze Stephenem. Ale to już były końcówki naszego związku. Zaczęło się wtedy pomiędzy nami psuć. I pewnego dnia poznałam go w barze. Wiedziałam że jest jego najlepszym kumplem ,ale do tamtej pory go nie znałam. I wtedy zaczęliśmy rozmawiać, Vince zaczął do mnie zarywać pod wpływem alkoholu (smiech).Potem sie umowilismy na herbate. I tak zaczelismy sie czesciej spotykac.Stephena czesto nie bylo w domu , a ja praktycznie nie mialam kolezanek. Bo bylam swierza w L.A . I odpowiadala mi ta znajmosc. Potem dolaczylam do zespolu i zerwalam ze Stephenem ,raczej doszlismy do tego oboje . No i wprowadzilam sie do Vince. Bo wczesniej wdalismy sie w romans. I tak to sie jakos przerodzilo w milosc.Czesto tez spotykalismy sie na wyscigach . Czesto bralam w nich udzial i raz zdarzylo sie ze , oboje bralismy udzial w takim jednym. Oczywiscie bylismy dobrymi uczestnikami ,ale to ja go pokonalam. Potem poszlismy na piwo i oczywiscie on byl wsciekly ze przegral z kobieta. Potem alkhol zaczal tak na nas dzialac,ze poszlismy do lozka. Bo pewnie to cię interesuje.
R:Po części. Dziwi mnie twoja szczerość (smiech).
J:Nie ma niczego do ukrycia. Jestem szanujaca sie kobieta.Ktora jak juz kocha,to na zabój.
Szanuje sie.
R:Zastanawia mnie ,co wtedy bylo ze Stephenem?
J:Ohh Stephen mial wtedy inne . Wtedy juz dochodzilo do tego ,ze byl tylko raz na dwa tygodnie w L.A.Niby mial duzo pracy ,ale to byly tylko zwykle klamstwa. Ale uczucie miedzy nami wtedy juz wyparowalo. Wczesniej zaczela je niszczyc nasza praca.
R:A jak poznałaś Stephena?
-Tez na imprezie.Mojej pierwszej ,na ktorej bylam w L.A.U mojej kumpeli striptizerki. De Holland . Zaczelismy sie wtedy dosc czesto spotykac (usmiech). I jak to na glamowca przystalo ,kazda laske trzeba zdobyc. Wiec Stephen zaczal sie o mnie starac. Kupowal kwiaty kiedy mielismy sie spotkac, zapraszam do kina ,na spacery. No i tak wyszło ze zostalismy para. Niestety pozniejsze wyjazdy ,zaczely ochladzac nasz zwiazek. To jest minus slawy.
R:Piekna historia. Mialas szczescie. Ale teraz wracajmy do pracy. Planujesz solowa kariere?
J:Na dzien dzisiejszy nie i nie moge sobie na to pozwolic ,bo lada chwila narodzi sie dziecko. Ale moze kiedys . Na razie nie mam tego w planach.
R:Rozumiem.No powoli nasz czas dobiega ku koncowi.Milo bylo goscic ciebie Janet.
J;Mi rowniez bylo milo.
Wstaliśmy i podaliśmy sobie ręce i program się skończył.
***
Kiedy wrocilam do domu ,od detektywa .Od razu ruszylam do kuchni zrobic sobie jedzenie. .Gdy nagle do mojego pokoju wparowal Johny.
-Ciocia Dzanet - krzyczal.
-Kochanie ,co ty tu robisz?-podeszlam do niego i przytulilam go.
-Psyjechalem z mama ,na chwilce do Los Andzeles.
-To fajnie ,ciesze sie.Stesknilam sie.
-Johny ile razy mowilam ci ze sie puka -zobaczylam Roxy.-Sorki Janet ,ale znasz malego.
-Jasne ,nie widze problemu. Idzie to malemu wybaczyc.A wy co tu robicie?Myslalam ze jestes we Wloszech.
-Przylecielismy na chwile.Musze cos zalatwic i wracamy.
-I co tam maly robisz?
-Bawie se w oglodzie z nonno.
-Kto to nonno?
-Dziadek po Wlosku - powiedziala Roxy.
-Cioci moge idz do oglodu?
-Jasne.
-Tylko uwazaj i zaraz wroc.
-Dobze.
-I jak tam u ciebie?
-Nijak.
-Czemu z Vincem ci sie nie uklada?
-Tak.
-Co sie stalo?
-Chyba mnie zdradza.Traktuje mnie jak powietrze,ale wynajelam prywatnego detektywa zeby to sprawdzil.
-I dobrze,ale jak mam lepszy pomysl ,zeby tego dowiesc.
-Jaki?
-Jak chcesz mozemy pojechac do nich,jak beda na trasie i sprawdzic.Ja wparuje do chlopakow a ty go poszukasz.
-I co znajde go jak migdali sie z laska w kiblu?
-No ,jezeli trafimy na odpowiedni moment. A na ten bedzeimy czekac z detektywami.
-W sumie to niezly pomysl!
-No do kiedy oni sa na trasie?
-Za dwa tygodnie wracaja.
-Swietnie! A gdzie beda po jutrze|?
-W Portland.
-To pojedziemy tam tylko trzeba sie lepiej dowiedziec w jakim hotelu beda.
-Masz racje,jezu Rox dzieki -przutulilam ja.-Ty moja wariatko.
-Perkusistki takie sa -usmiechnela sie.
-A jak sprawa z Mickiem.
-Nijak .Ale przy okazji pogadam z nim.Choc watpie ze bedzie w stanie. Dam mu jeszcze jedno ultimatum i potem zobaczymy.
-Ale wiesz ze Johny go potrzebuje?
-Wiem.Ale tak byc nie moze.
-Ok ,rob jak uwazasz.
Nagle uslyszalysmy trzask i Roxy pobiegla do malego.
I wrocila z nim do domu.
-Janet sorki ale maly rozbil ci doniczke.Ile razy mam mowic Johny ze nie wolno
-Pseplasam ,to bylo niecacy.
-Ale nic ci sie nie stalo Johny?
-Nie ciociu Dzanet....
Women of a certain age
They learn to rely and judge all his responses
Having played the mating game
She doesn't waste time cause all that she wants is
Really honest emotions
Ones he can't help but show
Though I hardly know your name
I know about love and I know
I don't wanna lose you
I don't even wanna say goodbye
I just wanna hold on
To this true love, true love"
They learn to rely and judge all his responses
Having played the mating game
She doesn't waste time cause all that she wants is
Really honest emotions
Ones he can't help but show
Though I hardly know your name
I know about love and I know
I don't wanna lose you
I don't even wanna say goodbye
I just wanna hold on
To this true love, true love"
" I know there's something in the wake of your smile
I get a notion from the look in your eyes yeah
You've built a love but that love falls apart
Your little piece of heaven turns to dark
Listen to your heart
When he's calling for you
Listen to your heart
There's nothing else you can do
I don't know where you're going
And I don't know why
But listen to your heart
Before you tell him goodbye"
Jejku, Janet musiała wyglądać pięknie!
OdpowiedzUsuńA ten wywiad super, taki szczery. Tylko trochę mnie martwi to, czy z Vincem wszystko się ułoży i nie będzie takiej sytuacji jak u Roxy i Micka. A ich Johny jest taki uroczy, idealne dziecko! XD
I będzie prywatny detektyw, yeah!