niedziela, 22 marca 2015

II - A życie dalej się toczy

1.03.1988
Cześć jestem Maggie Larkin i właśnie zaczęłam nowe życie,

Bez kokainy.

Bez Nikkiego.

Bez Motley Crue.

Życie zapowiada się dość cudownie-spokojnie.Dość już mam tego ich całego jebanego stylu.Ja chcę żyć normalnie,Pragnę założyć rodzinę,przeżyć piękną pierwszą zdrową miłość.Nie chcę toksycznej i złudnej nadziei jaką miałam z Nikkim,chcę prawdziwego ,gorącego uczucia z mężczyzną ,a nie z nie wyrośniętym nastolatkiem. Tu nigdy nie było miłości ,ten związek międzyludzki ,nigdy nie miał szans na,te, by coś z tego było,To był tylko zwykły romans ,nic nie znaczące uczucie ,które o mało nie wprowadziło mnie na ścieżkę narkomani,ale nie,teraz już sobie na, to nie pozwolę ,by wpaść w gówno ,w którym siedzi Sixx.Nie chcę stać się zaawansowaną ćpunką.Chcę poznać życie z koleżankami na ploteczkach w kawiarenkach Pragnę wracać ,do domu i mieć mężczyznę ,który będzie pracował i również będzie odpowiedzialny.Może i szukam wzroca mego ojca, który mnie wychował ,ale ten facet,zawsze był wspaniały.Potrafił się nami czule zajmować i czule poglębić w nas ,nasze zainteresowania.To on uczyła nas świata i pokazał co piękne i co dzisiaj kochamy.Niestety, jego surowość wzbudzała w nas bunt,bunt kóry sprawiał, że ja i moje rodzeństwo pakowaliśmy się w kłopoty i to takie, z których ciężko wyjść.Mimo to daliśmy radę i przezywciężyliśmy nasze trudnosci i opory z wiekiem i, za to cenię swojego najdroższego rodzica.Chcę, aby mój facet posiadał parę jego cech ,bo to one sprawiają ,że czuję się bezpiecznie i wyjątkowo.Kocham cię, Stanely'u Larkinie,mój mentorze,mój troskliwy aniele,mój opiekunie -tato.
Jak widać jest dla mnie ważny ,bo matki nie posiadam ,zmarła jak miałam pięć lat.Nie pamiętam ,jej szczerze ,ale staram się mieć o niej dobre wyobrażenia jak każda córka, która potrzebuje damskiego wzorca,dlatego tak kocham mężczyzn i tatę oraz siostrę, która zastępowała najważniejsza osobę w moim życiu.Ale dosyć tego ględzenia, to jest chwila przeszłości ,znaczy się przeszłość , bo tego już nie ma....


3.03.1988

Przyszła wiosna,odrodziła się w wraz z nią ja.Dzień zaczęłam od dużej ,porządnej czarnej herbaty i croissantów .Potem wstała Joan w swojej słodkiej białej piżamce z misiem.Jej widok,zawsze sprawia, że się cieszę na duchu ,bo to jest jest do niej niepodobne.Zawsze jest taka twarda ,nosi rzeczy ze skóry,a ten widok przypomina, że nie jest wiedźmą rock'n'rolla ,jak ja nazywam,ale też jest słodką dziewczynką.Wracając do śniadania ,to siada z poważną miną ,uśmiecha się do mnie i mówi:
-Cześć siostra,słuchaj pamiętasz jak wspominałaś o pójściu do ośrodka odwykowego?Bo jest sprawa.Chcesz iść tam dalej?
-No tak,wiesz trzeba już się leczyć z tego gówna -wypaliłam lekko zdezorientowana.
-Ok.Bo mam świetny ośrodek i dzisiaj możemy się tam udać.Wiem o, nim,od Cherrie, bo sama tam się leczyła ,aha i jeszcze jedno :pamiętaj, że na mnie ,zawsze możesz liczyć i masz moje wsparcie -uśmiechnęła się.
-Ok ,a jak ta sprawa z tym ośrodkiem wygląda?
-Dobrze .tylko musisz jeszcze potwierdzić czy chcesz i termin,był, by za dwa tygodnie.
-Ok ,to, wtedy idę,Tylko zapomniałam o czymś ci jeszcze wspomnieć?
***
Roxy :
Tymczasem u Motley Crue unosił się zapach papierosów , dragów i wylanego alkoholu.Nagle w ich pokoju pojawiła się Janet z Alanem.Wspólnie nie byli zadowoleni z ich wyczynu,pokój wyglądał jakby właśnie przeszła po, nim burza.Alan będzie musiał pokryć koszty ,a nasza słodka platynka-Janet ,będzie musiała pomóc Vincowi dojść do siebie.Wiem, że ona nie lubi ,kiedy on jest zalany w trzy dupy,w sumie nawet nie rozumiem dlaczego ona ciągnie ,ten związek z, nim.Niby to miłość,ale wcześniej nie przeszkadzało jej bycie samej.A z Vincem,no cóż to była tylko zabawa,sama ona tak twierdzi nie rozsiewam plotek!Broń cię Boże, .
Nie lubię tego robić.Jestem też na to za stara ,mam 29 lat,syna.Jestem matką,mam ważniejsze sprawy na głowie niż rozpuszczenie nieprawdziwych insynuacji moich koleżanek z zespołu.No tak,koleżanek ,których i tak już prawie nie mam.Maggie wyjechała i nie daje znaku życia,najpierw zrobiła to Michelle,ale z nią stosunki w ostatnim czasie w zespole nie były udane.Dochodziło do ciągłych kłótni ,co wpływało na granie.To powoli zaczynało przypominać piekło.Nasze prace trwały dłużej niż zawsze ,a mój syn spędzał więcej czasu ze swoim ojcem ,który nadużywa alkoholu,przez co nauczył się parunastu ordynarnych zachowań.
Nie dziwę sie,zespól Micka nie daję odpowiedniego przykładu 3 letniemu dziecku.Johny potrzebuję teraz ,bardzo męskiego wzorca.Niestety ani jego ojciec ani Nikki,Vince i Tommy nie dadzą mu go.Ja nie pozwolę sobie na to, żeby mój syn był w przyszłości kryminalistą i skakał z kwiatka na kwiatek jak oni.O nie! Nie po to tak walczę o przyszłość,dlatego cieszę się, że na razie jest przerwa w zespole ,a nagrywanie będzie się odbywało osobno ,więc więcej czasu poświęcę swojemu skarbeczkowi.
Wiem, że młody zżył się z ciotkami ,a najbardziej z Maggie,to ona często wieczorami zajmowała się, nim,kiedy ja musiałam dać reprymendę Mickowi.Jego nadużycie alkoholu niepokoi mnie,ale ja dam sobie radę.Wracając do Maggie,świetnie potrafi zająć się dziećmi i nawet, wtedy była trzeźwa ,tylko czasami widziałam pod wpływem koki ,co bardzo mnie nie po koiło ,bo to spoko dziewczyna.Ona może tak dużo osiągnąć ,ale staczała się albo stacza.Nie wiem, gdzie teraz jest ,co robi,ale naprawdę jej wiek i jej rozwaga , porażające.Nawet ja ,w wieku 19 lat nie potrafiłam tak myśleć, jak ona.Ale cóż Nikki nie był dobrą partią dla niej,nigdy.Ona powinna se znaleźć kogoś ,kto na nią bardziej zasługuję.Nikki może i w niej się zakochał ,ale jest ćpunem ,co jeszcze gorzej rokuje ,niż sytuacja Micka,no, ale cóż.Maggie życzę ci jak najlepiej,gdziekolwiek jesteś niech to się skończy dla ciebie dobrze... Ja tym czasem muszę skończyć to piekło ,dla mojego synka.Już postanowiłam ,jutro wracam do domu i muszę postawić Mickowi warunek ,nie może dalej chlać i zajmować się dzieckiem,jeśli chce być przy naszym synu,musi być trzeźwy w przeciwnym razie odseparuję go od niego.Mój syn nie będzie patrzył na pijaństwo,a ja na pewno znajdę faceta, który zastąpi małemu ojca.
Ich zachowania tylko utwierdzają mnie w tym ,że mały nie może na to patrzeć,jak dobrze, że śpi.
Janet wchodzi ,do pokoju i podchodzi do pijanego Vince'a.

-Vince ,co to ma znaczyć?!-krzyczy. -Przecież obiecałeś mi, że z tym skończysz! Chcesz się zaćpać!

- Kurwa,daj mi spokój.Nikt mi nie będzie mówił co mam robić -odwrócił się do niej plecami.

Janet załapała się za głowę i głośno westchnęła,zobaczyłam na jej twarzy smutek.Kurde widać, że martwi się o Vince'a ,w końcu jest jej całym światem teraz,jednak czuję, że coś pomiędzy nimi się psuję.

-Już wstajemy chłopacy i ruszajcie kurwa dupy!! Wracacie do Los Angeles! -krzyknął.

-D..lac...zego?-odezwał się skacowany Nikki.

-Bo ,narazie jest przerwa w trasie wy spierdolone alkoholiki i cpuni !!-podszedł do wszystkich i ochlapał ich wodą ,a ja w tym momencie usłyszalam Johnego i poszłam do mojego pokoju.

-Cesc mamus -uśmiechnął się ,kiedy weszłam do pokoju.

-Cześć kochanie,wracamy dzisiaj do domku.

-Juz,to supel! Ale dlacego tak sybko ?

-Tak ustalili ,a jak przyjedziemy zrobimy sobie wakacje,co ty na to?

-A ja na to, jak na lato -usmięchnął się.

-Dobrze synku i jak wyspałeś się?

-Tak mamus,a tatus z nami pojedze?

-Niestety nie,bo jest strasznie zajety i nie bedzie mógł.

-Dlacego ?

-Bo nie ,ale, za to zabierzemy ciocię Maxine.

-No dobze ,ale ciocie Magie tesz -zrobil smutna minke,jak ja nie lubie mówic mu takich rzeczy.

-Cioci Maggie z nami też kotku nie będzie,bo zrobiła sobie wakacje i nie wiemy, gdzie jest?

-Jak to?-spojrzał na mnie ze smutkiem/

-Normalnie,ale jak chcesz tozadzwonimy do cioci i zapytamy sie ci pojedzie z nami ,dobrze?

-dobze,to dzisiaj zadzwonmy! -krzyknął .

-Nie kochanie,zrobimy to, jak przyjedziemy do domku ,dobrze?

-No dobze -usmiechanal sie,a ja wzielam go z lóżeczka i ubrałam.

Janet:

Kiedy Vince sie obrócił do mnie plecami ,krew mnie zalała.Nie lubiłam, kiedy mnie olewał.Takie zachowanie denerwowało mnie,a najbardziej wtedy kiedy chciałam z, nim poważnie porozmawiać ,a dzisiaj właśnie jest takie dzień.Najgorsze jest też to , że jest na kacu.Jezu ,mam dość tego jebanego ćpuna,ale niestety go kocham ,zakochałam się po uszy .

Chociaż czasami czuję ,że coś po między nami się psuję i raczej całkowicie się zepsuję ,przez to, co muszę mu wyznać.Będzie musiał dorosnąć albo raczej ja.Bo to nie jest wiadomość ,który wszystkich dookoła cieszy.Jeny dlaczego to musi być akurat on,dlaczego to nie mógł być Stephen ?

Stephen potrafił lepiej się mną zaopiekować,niż ta tania blondzia.

Kiedy zobaczyłam obojętność mojego faceta,szybkim ruchem ręki zwaliłam go z łóżka,jednak to nie był dobry pomysł.

-Co tyt wyprawiasz! Normalna jesteś głupia blondynko ,przecież mnie tak łeb napierdala ,a ty mi kurwa trujesz dupę!-krzyknął i złapał się za głowę.

-To chlej i ćpaj więcej ! Chciałam ci coś ważnego powiedzieć,a ty jak zwykle zachowujesz się, jak cyniczny dupek! Nawet nie wiem dlaczego zostawiłam Stephena dla ciebie! On był sto razy lepszy od ciebie -wybuchłam płaczem i wybiegłam z pokoju.

Nie mogłam już tego wytrzymać,pierwszy raz w stosunku do mnie się tak zachował,a ja go kocham.Daję mu wszystko czego chce,a on mi się tak odpłaca.Usiadłam na krześle i zaczęłam mocno ryczeć.Musiałąm dać upust swoim emocjom.Co ja teraz zrobię,jestem w ciąży z Vincem!Nie mogę mu nawet teraz tego powiedzieć,bo on ma to w dupie.Najlepiej jest zrobić dziecko i powiedzieć swojej kobiecie, żeby dała cie spokój,bo on ci musi odpocząć po imprezie.Nie dziwię się dlaczego Michelle i Maggie wyjechały i zostawiły te całe bagno.Zrobiły dobry krok w swoim życiu.Ja całkiem swoje spieprzyłam .Jestem w ciąży ,zranił mnie mężczyzna i w dodatku nadużywam narkotyków.I jak ja mam dalej żyć?Dać se radę.To wszystko brzmi jak kiepski sen. Nagle poczułam czyjąś dłoń i ujrzałam Duffa McKagana z zespołu Guns'n'Roses.

"I o to był moment dziewczyn,które ujrzały prawdziwe twarze Motley Crue.Nie była to oznaka męskości ,lecz ich wielkiej nie odpowiedzialności.Oni nigdy nie będą się nadawać do prawdziwego życia. Ci chłopacy to awanturnicy i źli chłopcy ,którzy nigdy w życiu nie stworzą rodziny.A zapewnienia z ich strony ,to tylko zwykłe ,puste słowa.Zresztą przekonacie się o tym dalej,tak jak ja się przekonałam" Maggie Larkin
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Witajcie,to tak z innej beczki.Chciałam urozmaicić moje opowiadanie,żeby nie było takie nudne.Mam nadzieję że wam się spodoba,ale z góry uprzedzam nie będzie ono tak zawsze wyglądać.Pragnę zrobić je dosyć specyficznie. Po mojemu ,a jak wyjdzie w praniu ,to się jeszcze okażę.
Pozdrawiam was i zachęcam do komentowania ,ponieważ to bardzo motywuję.Wiem że jest tu jeszcze niewiele rozdziałów ,ale śmiało piszcie co sądzicie,kto wam się podoba ,a za kim nie przepadacie.Dzięki temu mogę się wiele nauczyć i włożyć ,wiele pracy nad udoskonaleniem tego.
Trzymajcie się,wasza Madelina.

5 komentarzy:

  1. McKagan w opowiadaniu? ! Kobieto ubustwiam Cię: ******* zajebiście piszesz ale ile mogę się powtarzać xddd lecę dalej Maddie: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duff pojawil sie jakos tak , ale jest takim fajnym bohaterem,dobra duszyczka i aura.
      Dziękuję , ale nie przesadzajmy opowiadanie perfekcyjne nie jest ,ale za jakis czas mam nadzieje ze bedzie lepsze ;) .
      Pozdrawiam Madeline.

      Usuń
  2. Ciocia Maxine haha, jak bohaterka mojego opowiadania. :D
    Fajnie, że Maddie udało się z tego wygrzebać, a to zapewne nie było łatwe.
    A Roxy jest świetną matką! I przypuszczam, że kiedyś Maddie też mogłaby taką zostać.
    I jest Duff. Fajnie, gdyby odegrał tu jakąś większą rolę, bo w rzeczywistości jest naprawdę w porządku facetem, w sam raz dla którejś z naszych dziewczyn. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz xD.Ale mowisz o tej samej Maxine,czy tworzysz nowa bohaterke?Bo wiesz mi chodzi o Maxine Petrucci siostre Roxy .
      To trzeba przyznac ,Roxy jest dobra matka.A Johny to moj ulubiony bohater ,calego opowiadania. Taki maly ,fajny brzdac .
      Co do Duffa , to trzeba ci przyznac ze to dobry pomysl.
      W sumie nie pomyslalam o tym wczesniej , ale warto czegos innego sprobowac ;).
      Dziekuje droga Alise,za twoj mega pozytywny komentarz ,mam nadzieje ze czesciej tu wpadniesz.
      A ja tymczasem czekam na twoje twory wyobrazni ;)
      Pozdrawiam Madeline.

      Usuń
  3. Czekaj czekaj, jakim cudem one z 1989 przeskoczyły do 1988? Magia fanfików xD
    Kto to Janet i Alan, chyba czas się doedukować
    Roxy to stara dupa serio X D
    I chyba każdy zespół się w końcu kłóci i rozpada (tylko zanim BVB zaczną to chcę ich zobaczyć na żywo ;-;)
    Janet, I feel ya, faceci są zjebani. Zostańmy razem feministycznymi homoseksualistkami i ich pierdolmy XD
    Czekaj, kto to był Maggie Larkin?
    Nie mam pamięci do imion XD
    I o hej Duff.
    Muszę się przyzwyczaić do tego, że nie da się komentować poszczególnych linijek jak na Wattpadzie i yh, w kółko scrolluję góra dół.
    Z drugiej strony, Janet, kac jest straszny, choć porządnego już wieki nie miałam, ale ostatnio (po imprezie na trzeźwo!) wstałam o 15, więc X D D
    Dobra, lecę czytać dalej c:

    OdpowiedzUsuń