niedziela, 12 kwietnia 2015

IV - Aniołowie z zakrętu.

Z dedykacją dla Alise,Alex i oczywiście mojej kochanej Ewuni.Bez was pisanie ,tutaj  chyba by już nie miało sensu.

Trzy dni wcześniej:
Maggie:
Przy mnie stała jego wysoka mość.Czyli Tommy Lee.Nie spodziewałabym się tego po tym facecie.
-Hej Maggie ,co się stało?-spytał zatroskany.
-Sixx - odparłam chlipiąc.
-Co zrobił ?- ukucnął koło mnie i spojrzał na mnie.
-Znowu chciał mnie wykorzystać ale udało mi się udało nie doprowadzić to takiej sytuacji.Tylko uświadomiłam sobie,że się zakochałam w nim ,ale to nie ma sensu.-Wtuliłam się w klatę Tommiego i wybuchłam płaczem.
-Spokojnie Maggie. Rzeczywiście lepiej będzie jak se Sixxa odpuścisz.On nie jest dla ciebie.Ty jesteś zupełnie inna.Taka trochę jak ja,dlatego lepiej będzie jak odnajdziesz spokojnego faceta.Dla siebie.On ma ostatnio duże problemy z herą.
-Jak to ,znowu?
-Tak,tylko że teraz wpadł po uszy.Dlatego nawet nie stworzyłabyś z nim normalnego związku.Znając go pewnie powiedział do ciebie jakiś głupie słowa.Nie przejmuj się  nim.Tak jak wspominałem nie jest sobą.
-Skąd to wiesz ?
-Bo jestem jego kumplem i znam go dobrze - uśmiechnął się.
-No tak.
-Wstawaj ,podwiozę cię do domu.
-Ok ,ale Tommy po co to wszystko robisz?-wstałam ,ogarnęłam się i spojrzałam na niego.Niczym oczami ,spłoszonego szczeniaka.
-Bo chcę ci pomóc.Jesteśmy trochę podobni do siebie.A swojej duszy trzeba pomagać -zaśmiał się i objął mnie ramieniem ,po przyjacielsku.Cały Tommy.
Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się do niego.W końcu nie codziennie Tommy Lee ,mówi ci takie miłe słowa.
-A tak po za tym ,to zmarnowałabyś sobie życie ,przy Nikim.Tak jak ja.
-Aha,to miłe z twojej strony.
-Nie ma za co.I...Maggie masz łady uśmiech -dodał z lekką zawieszki.A ja odkryłam po jego minie ,że coś knuje..
-Dobra,dobra.Co knujesz? - powiedziałam to i wsiedliśmy do jego auta i z tylłu zobaczyłam swoje.Które było przyczepione liną ,do jego.
-Nic ,ale chciałem ci podziękować.Bo dzięki tobie zrozumiałem że kocham Heather ,a Michelle nigdy do mnie nie pasowała - uśmiechnął się.
-Proszę. Mówisz prawdę T-Bone .Ty i Michelle jesteście z innych światów.A z Heather łaczy się głębokie uczucie,Zresztą powinieneś myśleć  o związku ,dopiero jakbyś był sam.
-Wiem tylko że to z Michelle ,to był romans.Ale i tak głupi byłem ,bo za bardzo przywiązuję się do kobiet.
-Wcale nie.Ty potrzebujesz stałej tylko kobiety.
-W sumie masz rację,tylko ten cały świat rock'n'rolla tak na mnie wpływa.Nie ,no jestem wrakiem,Nigdy z tego nie wyjdę  ,za to ty se nie spierdol życia jak ja.
-Dałbyś radę tylko musiałbyś chcieć ,ale masz rację.Kiedyś zaproszę cię na soczek albo na piwo.
-Ok ,dokąd cię podwieźć ? 
-W sumie i tak wracam do Nowego Jorku ,ale to kawał drogi.Zostaw mnie w Portland ,jeśli możesz.
-Nie no jak chcesz to mogę cię podrzucić do Nowego Jorku ,ale zaraz Portland.Przecież to nie po drodze?
-Wiem,ale chcę tam pojechać i odreagować.
-Aha ,ok.Nie ma problemu. Zreszta i tak muszę tam pojechać pr Heather.
-Ok -spojrzałam za okno i zaczęłam przyglądać się,zmieniającemu się krajobrazowi.
-I jeszcze jedno ,nie powiem Nikkiemu gdzie jestes.
-Spoko ,wiesz właśnie miałam cię o to prosić.Telepatia?
-Chyba -zaśmiał się.-Może mamy powiązania z naszymi rodzinami.
-Możliwe - uśmiechnęłam się i zapadłam w sen.
***
Obudziłam się kiedy wjeżdżaliśmy do Portland.
-Już jesteśmy ? - powiedziałam zaspanym głosem.
-Tak ,przespałaś cała drogę.
-Aha ,weź mnie wysadź na najbliższym parkingu.Dalej sobie poradzę.
-Ok jak chcesz.Tylko pamiętaj jak wrócisz do L.A,odezwij się.Brakuje mi wspólnego chlania i kawki.
-Ok-uśmiechnęłam się,a T-Bone zatrzymał się i odczepił moje auto.
-Jeszcze raz dzięki.
-Polecam się na przyszłość - wsiadł do samochodu i odjechał.
Miałam właśnie ,zrobić to samo co mój towarzysz,który już odjechał.Ale nagle usłyszałam czyjś głos.
-To był Tommy Lee.Wow jesteś szczęściarą .Skąd go znasz?-zapytała blondynka w moim wieku.

-To mój kumpel.A w ogóle kim jesteś?-spytałam zdziwionym głosem i wypuściłam psa z auta,który własnie sie obudzil. Sunia poszła załatwić potrzebę ,a kiedy wykonała tą czynność wróciła do auta.
-Sorki nie przedstawiłam się.Nazywam się Alice Beckerman.Ale znajomi mówia mi Alise - uśmiechnęła się i podała mi rękę.
-Mi również jest miło,ja jestem M....-nie zdążyłam dokończyć ,bo weszła mi w słowo.
-Maggie Larkin ,siostra Joan Jett.Znam cię z gazet.Wybacz że jestem taka bezpośrednia ,ale taki już mój charakter - uśmiechnęła się ,niczym piękna i słodka księżniczka.
-Rozumiem -kiwnęłam głową.
-W ogóle to miło cię poznać.Nie wiem czemu ,ale wzbudziłaś moją sympatię ,od kiedy dowiedziałam się że Joan ma siorę.Jestem jej wielką fanką ,ale z tego co wiem to ty też.W ogóle to masz szczęscie ,że jesteś jej siostra ja też tak bym chciała. Niestety mam młodszą siostrę ,która ma 7 lat i jest okropnie wkurzająca.A przez swoja wyprowadzkę muszę się z nią męczyć do 21 roku życia.Chyba że mój kochany tatuś ,pozwoli mi mieszkać osobno.
-Rozumiem.Wow gadatliwa jesteś.A gdzie wcześniej mieszkałaś?
-W Polsce,tak jak ty.Dowiedziałam się tego z gazety.
-Jej ,Alice,dobrze pamiętam?
-Tak .
-No to ,mamy dużo wspólnego.Musimy kiedyś umówić się na jakieś picie albo imprezę, tutaj masz mój numer - podałam jej swoją wizytówkę.
-Jej dzięki -krzyknęła. -A tu masz mój numer.Z drugiej strony to cholernie miłe z twojej strony bo nikogo tu nie znam.Znaczy w Nowym Jorku ,bo tu jestem z ojcem w interesach.
-To jeszcze lepiej.Bo ja chwilowo ,też mieszkam w N.Y i też nikogo nie znam.Jest nas dwie,więc możemy umówić się i gdzieś pójść na miasto.
-Jasne! Będzie fajnie i jak chcesz możemy zamieszkać razem w L.A.Tatuś ma tam mieszkanie i może pozwoli mi tam ,zamieszkać jeżeli będę mieć współlokatorkę.Jakbyś chciała ,oczywiście i byśmy się bliżej poznały.
-Nie byłby to głupi pomysł.Bo myślałam w sumie nad współlokatorką i nowym mieszkaniem.
-Widzisz,to idealnie na siebie trafiłyśmy ! -uśmiechnęła się i zaczęła wykonywać taniec rąk.
-No -uśmiechnęłam się.
-Ej wiesz co musze spadać ,bo zaraz wracam do Nowego Jorku.Wiesz do domu urządzić się. Tata chce tu zbić majątek życia.
-Dużo osób próbuje i im się to udaje.No ja też muszę jechać -wsiadłam do samochodu i ruszyłam.
Jej dużo się dzisiaj działo.W sumie i wczoraj .Trochę za dużo ,więc muszę odpocząć parę dni w Potrland ,blisko Los Angeles.Tu jest ładna natura.Nie zaszkodzą małe wakacje ,przed odwykiem.
Najpierw  zaginięcie psa.Potem Nikki.Następnie Tommy.I miłe poznanie ,szalonej Alice.
Wydaje sie spoko laska i nawet ja polubiłam.Tu nawet nie chodzi o nią,ale wszystko za szybko się działo i dzieje.Nie chcę dziweczyny zrazić do mnie.Bo fajnie jest zmienić życie i poznac nowych znajomych.Tylko na razie musze potrzymać to na dystans,czuję że może wyjść z tego coś fajnego.Niestety mam studia ,odwyk przede mną i ta cała sytuacja z Nikkim i z zespołem.Muszę dojść pierw do siebie.A potem zajmę się spotkaniami towarzyskimi.
Ohh...Alice ty chyba z nieba mi spadłaś.Ale nie obraź się na razie.Z tobą jest wszystko ok,tylko to ja musze się podbudować ,przez Nikkiego .Za dużo straciłam.Rock i bunt ,wprowadziły mnie na wspaniała i zarazem najgorszą drogę. Maggie musisz w końcu zacząć żyć.
Żyć.Normalnie.
6.03.1988
Noc.Ciemna głucha.Dookoła autostrada.Właśnie wracam z urlopu w Portland.Trzeba pobyć z siostrą ,która jutro wraca.Niestety musiała wyjechać,dobrze że tu zostałam.Te trzy dni był cudowne.
Ja i mój pies,piękna sceneria w spokojnym hotelu.To jest coś czego było mi  trzeba.Jadę i włączam na cały głoś Aerosmith.Czuję się taka wolna i cudowna.Wszystkie doły przeszły.Wyjmuję fajki ,ze schowka i zapalam jedną ,prowadząc auto.Walić na policjantów i na inne sprawy ,liczę się ja i ta noc.
Nagle mój spokój przerywa pewna osoba na uboczu.
  




"I was cryin' when I met you 
Now I'm tryin' to forget you 
Love is sweet misery 
I was cryin' just to get you 
Now I'm dyin' cause I let you 
Do what you do - down on me "


Spare a little candle
Save some light for me
Figures up ahead
Moving in the trees
White skin in linen
Perfume on my wrist
And the full moon that hangs over
These dreams in the mist"



"These dreams go on when I close my eyes
Every second of the night I live another life
These dreams that sleep when it's cold outside
Every moment I'm awake the further I'm away"

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wasza kochana Madeline ,w końcu napisała rozdział ! Trochę nudny ,ale obiecuję że nastepny będzie ciekawszy!A kiedy się pojawi to nie wiem :---;.Egzaminy się zbliżają ,więc chyba po.Dobra padam już,lecę spać.Trzymajcie się wszystkie zbłąkane dusze ,kocham was bardzo mocno<3.Miłością ludzką ,miłością  jaką wiele istot i dusz darzy nas.
A mam nadzieję że moim muzom się spodoba ,ten rozdział i oczywiście innym.Dobra miłego tygodnia.
Pozdrawiam , Madeline.

wtorek, 7 kwietnia 2015

INFORMACJA

1.Witam wszystkich bardzo serdecznie ,tej pięknej nocy.Chciałabym gorąco podziękować osobom które wspierają mnie w pisaniu i dają motywację ,jak i tym którzy tu zaglądają i czytają moje opowiadanie.Wiem że popełniam błędy,przyznaję się,jednak sądzę że z czasem znikną ,ale mimo to mam nadzieję że was to nie zraża.
Ale i tak cieszę się że jesteście i bardzo wam jeszcze raz dziękuję!
Jesteście wspaniali i nigdy się nie zmieniajcie.
2.Chciałam przeprosić za błąd ,którego nie zauważyłam wcześniej ,z rozdziałami.
I jeżeli pojawi się ich ,więcej ,również proszę o to abyście się nie zrażali,pomyłki czasem się zdarzają.
Ale zauważyłam że ludzie którzy się tutaj znajdują sa dosyć tolerancyjni ,co mnie cieszy!Oby tak zawsze.
3.Cieszę się że odnalazłam tu kilka fajnych blogów i fajne osoby ,które naprawdę urzekły mnie soją twórczością.
Dla zainteresowanych polecam gorąco te blogi:
http://my-rock-and-roll-story.blogspot.com/#_=_  - kochane ,lekko zwariowane opowiadanie wspaniałej Alise :* <3
http://kochac-to-taka-piekna-rzecz.blogspot.com/#_=_ - wspaniała twórczość Faith,naprawdę tutaj koniecznie musicie zajrzeć.
http://all-bad-things-can-continue-forever.blogspot.com/ - opowiadanie z lekką mieszanką w której znajdziecie Motley Crue,Aerosmith ,Kiss i Metallice 
http://its-only-led-zeppelin.blogspot.com/ - opowiadanie Dżej ,o  przygodach młodej dziewczyny wśród Zeppelinów 
http://underground-queens.blogspot.com/#_=_ - poważna i tajemnicza demars 

http://my-sweety-rocket-queen.blogspot.com/ - dziewczyna która wyróżnia się ,swoimi genialnymi pomysłami.Najlepsza pod słońcem Evie 

http://time-to-lie.blogspot.com/      - Cudowne opowiadanie Olivi ;)

No to zapraszam was na małą niespodziankę.
No to są blogi które czytam,naprawdę polecam.A jeżeli autorzy nie chcą by ich adresy znajdowały się na tej stronce,to niech śmiało to zgłaszają.W trybie natychmiastowym uszanuję ich prywatność.
I jeszcze raz dzięki wszystkim których tu poznałam i którzy czytają moja twórczość. 
Naprawdę,jesteście cudowni.

piątek, 3 kwietnia 2015

III - Duchy przeszłości i mały zamęt


-O czym - zapytała zdziwiona Joan.
-Studiuję ,ostatni rok psychologię -uśmiechnęłam się lekko.
-To świetnie - Joan powiedziała entuzjastycznie i przytuliła mnie.-Nadasz się ,siostra nawet nie wiesz jak mnie to cieszy,ale teraz zbierajmy się, bo musimy jechać.

***
***
Kiedy po trzecim dniu wróciłyśmy z Joan.Byłyśmy wykończone.Chyba najbardziej ja.Cały dzień spędzony w ośrodku,został poświęcony na składanie dodatkowych papierów.Dodatkowo po parę muszę pojechać do L.A,co nie za bardzo mi się uśmiecha ,ale cóż muszę dać sobie radę.Natomiast, kiedy Joan odebrała telefon i wparowała do mnie cała zdenerwowana ,ogarnął mnie lekki niepokój.Ponieważ wiedziałam ,że zaraz usłyszę jakąś nie ciekawą wiadomość.
-Maggie ,twoja Sophie zaginęła!
-Co?!Nie Spohie ,tylko Sunia -poderwałam się cała zalana ciepłem od środka.Mój pies,którym opiekowała się Cherrie ,zaginął.Chociaż parę dni temu ,pieczę nad, nim sprawował mój tata.To i tak wątpię, żeby to wyszło z jego niedopilnowania.
-Ale co?gdzie?kiedy?-spytałam rozhisteryzowana.
-Nie wiem.Cherrie powiedziała, że wyszła z nią na podwórko i poszła do domu a potem jej nie było.
-Kurde no ,to muszę przerwać odizolowanie od świata i jadę jej poszukać - wstałam i poszłam spakować parę najpotrzebniejszych rzeczy.
-Jesteś pewna siora?Noc jest.Może pojechać z tobą?
-Nie trzeba ,zrobię to sama.Jakbyś mogła to bądź pod telefonem i dowiaduj się co i jak.
-Rozumiem ,nie no,nie ma problemu .Podzwonię przy okazji po jakiś służbach, żeby pomogli.

-Ok,dzięki siora.Wiesz, że cię kocham?
-Oczywiście ,tylko bądź pod telefonem i nie szalej za bardzo -uśmiechnęła się.

-Ok.Nie martw się ,nie wpakuję się w kłopoty.
-Wiem,wierzę ci.Pamiętaj jestem z tobą, a ona się znajdzie.Jak coś uważaj na Sixxa.
-Ok,jak będzie mnie napastował ,w co raczej wątpie.To wezwę policję.Ale znając go ,będzie narąbany w trzy dupy.
-Pewnie tak,ale i tak uważaj -uśmiechnęła się i przytuliła mnie ,a ja pobiegłam do garażu.Wsiadłam w auto i ruszyłam z piskiem opon,
Już nic nie było dla mnie ważne,nawet zarąbanie mandatu.Liczył się tylko mój pies.Moje małe kochanie,to ona ze mną była przy moich wszystkich wzlotach i upadkach.Nie wiem, co zrobię, gdy,jej się coś stanie.To jest jedyna istota teraz,na której mi zależy.Jadę po autostradzie,dookoła jest ciemno.Dla mnie w tym momencie nic nie ma znaczenia.Nawet nie będzie mi przeszkadzać , możliwość spotkania Nikkiego.Włączam radio ,w którym akurat leci Aerosmith i staram się skupić na drodze.
Kiedy dojeżdżam do Los Angeles ,zaczyna świtać.Wjeżdżam na to samo podwórko, które ostatnio opuszczałam z jakieś trzy tygodnie temu.Szczerze tego miejsca domem nazwać nie mogę.To tylko moje miejsce na show,jakie tu się znajdowało.Nie można, bowiem nazwać domem ,w którym mieszka trójka osób,oazą spokoju.Dom taki powinien być ,a tu ciągle był tylko imprezy ,organizowane przez Nikkiego.W każdym koncie po jego libacjach można znaleźć butelki,szkło oraz zużyte gumki do czasu, kiedy ogarnę.Dla niektórych może wydawać się dziwne czemu z, nim mieszkam.A winowajcą całej tej komedii jest Alan.Który sobie ubzudurał ,że ja koniecznie muszę mieszkać z Nikkim dla uwiarygodnienia naszego fikcyjnego związku w gazetach.Niestety, mnie zapomniał ,o tym wszystkim powiadomić i tak zamieszkałam z upiersliwym współlokatorem.
Parkuję auto ,wybiegam z niego i wparowuję do domy,w którym panuje dziwny porządek.Wbiegam do góy ,rozglądam się za psem ,ale nigdzie go nie ma.Padam na kanapę i wybuchał płaczem.Mój stan psychiczny jest w kiepskim stanie.Potrzebuję świętego spokoju niczego więcej nie pragnę,ale musze postarać się być silna.Dla swojego lepszego życia.Jestem w końcu z rodziny Larkinów.
Wstałam ogarnęłam się i znowu wsiadłam do auta.Wpadł mi do głowy,genialny pomysł.Muszę pojeździć po wszystkich miejscach, gdzie chodziłam z moim psem.

***
Po godzinie jazdy nigdzie nie zauważyłam mojego psa.Już miałam zamiar dzwonić na policję i poddać się.Myślałam również nad powrotem do domu. Gdy nagle telefon w moim aucie zadzwonił.
-Halo..-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo usłyszałam głos Joan.
-Siora jedź na stację benzynową przy wyjeździe na Seattle ,tam jest twój pies.
-Ale z kim?
-Nie ważne,jedź tam szybko,ale ostrożnie -powiedziała to,a ja się rozłączyłam i szybko ruszyłam.Nic mnie nie obchodziło ,nawet to, że mogę dostać mandat,pędziłam, ile dało radę.Kiedy dojechałam na stacje,w barze ujrzałam mojego psa.Wparowałam tam i zobaczyłam Sixxa.To on porwał mojego psa!Kurwa,jego mać,jestem wściekła!
Wbiegłam tam,wzięłam osa na ręce i wpakowałam do samochodu .Zamknęłam je na klucz i popędziłam wściekła do Nikkiego.
-Co ty kurwa.,..Maggie ,co ...tutaj robisz?-powiedział nawalonym głosem.
-Przyjechałam o swojego psa,którego ty porwałeś!-krzyknęłam.-Normalny jesteś ty zaćpany chuju! PO kij grzyba wpierdalasz się w moje życie.Nie gadaj, tylko że zrobiłeś to specjalnie ,żeby mnie tu ściągnąć.Ty nieodpowiedzialny gnojku.
-Chciałem się tylko zaopiekować t..wiom psem,
-Po co?1Najpierw to ty się zaopiekuj sobą ,ty powalony chuju.
-Że co >?Powtórz t jeszcze raz -zobaczyłam w jego oczach wściekłość.
-To co usłyszałeś.Odwal się ode mnie raz na zawsze.Człowieku spierdoliłeś mi życie-powiedziałam mu to i nagle cała złośc na niego zniknęła,gdy zobaczyłam go wkurzonego i po raz kolejny broniącego się przed prawdą.
-Wal się i odpierdol sie ode mnie, ty pierdolona ćpunko!
-Że co,teraz pierdolona?A jak ze mną spałeś ,to nie byłam pierdolona tak?O nie mój drogi,nie będziesz do mnie się ten sposób odzywał,bo sobie na to nie zasłużyłam.Sam mi dawałeś dragi,chciałabym ci przypomnieć i to ty mnie z tym zapoznałeś ,dodatkowo sam mi wsypywałeś do picia,a to jest karalne.Ale nie martw się nie pójdę na policję,bo zawsze byłeś ciotą.Od prawdziwego faceta bardzo mocno odbiegasz ,dlatego nie zawracam sobie tobą głowy.Jesteś zwykłym niedorozwiniętym nastolatkiem ,bez obrazy dla osób, które chorują na różnego typu choroby,z tym związane.Ale ty po prostu nigdy nie wyrosłeś z młodego gnojka ,który nie zaznał miłości i teraz przerzucasz to na wszystkich.Jezu jak dobrze , że w końcu zrozumiałam kim ty jesteś naprawdę ,jak mogłam być taka głupia i zakochać się w tobie.Teraz widzę ,jakim jesteś cynicznym dupkiem.Dlatego nie masz prawa traktować mnie w taki sposób,ponieważ ja byłam tylko zbuntowaną nastolatką,którą postanowiłeś wykorzystać.Ale drugi raz,sobie na to nie pozwolę.Bo teraz czas znaleźć faceta na, którego zasługuję ,a nie na takie, byle gówno jak ty - nagle zapadła niezręczna cisza.Wzrok jego i mój utkwił na nas równocześnie i nagle przycisnął mnie do ściany .Ja lekko się wystraszyłam ,ale zarazem poczułam jakieś dziwnie- przyjemne uczucie.Zobaczyłam w jego oczach dziwny obłęd, który przerodził się w jego spokój.I nagle mnie pocałował.Potem szepnął mi do ucha:
-Nie denerwuj się tak mała ,już cię dobrze znam.Nie zgrywaj siory ,przecież wiemy, że jesteś bardziej krucha i słodsza.Nie uciekaj Maggie od tego ,to dodaje ci uroku.Maleńka wiem, że na mnie lecisz-znowu pocałował mnie ,a ja się nie broniłam . O dziwo nie mogłam się oderwać.Nagle poczułam jego ręce na całym ciele ,zaprowadził mnie do łazienki.Zaczęliśmy się rozbierać i przycisnął mnie lekko do ściany kabiny i zaczął obsypywać namiętnymi pocałunkami na szyi.Zrozumiałam, że zaczynam nowe życie.A teraz wracam do poprzedniego,Maggie to miłość ,nie możesz tego zrobić.Dzięki temu okażesz brak szacunku dla siebie.Ja potrzebuję rodziny,nie romansów.
Odepchnęłam Nikkiego ,ubrałam się i szybko powiedziałam:
-Nie mogę ,wybacz.Jesteśmy z dwóch innych bajek -dałam mu z liścia i wybiegłam cała zaryczana z łazienki.,pobiegłam, z drugiej strony budynku i kucnęłam zaryczana.I tak to gówno się wlekło i demony powróciły ,a ja wiedziałam, że nie będzie mi łatwo wyjść z tego wszystkiego.Nagle poczułam czyjąś dłoń naq sobie,spojrzałam ,wyjęłam fajkę ,zapaliłam z wrażeń.Nigdy bym się tego ,po, nim nie spodziewała.

***
+
Trzy dni później :
Janet:
-Co się stało?-zapytał zatroskany Duff.
-Nic - odparłam.
-Przecież widzę ,powiedz mi -odparł ,a ja wtuliłam się w jego klatę.
I nagle z pokoju wyszedł Vince.Kiedy zobaczył mnie i McKagana wściekł się.Podszedł do nas i powiedział:
-Widać, że już se znalazłaś kolejnego pocieszyciela.I to z tego jebanego zespołu Guns'n'roses.Chciałem z tobą mała pogadać ,ale widzę, że nie jestem ci już potrzebny.
-Zamknij się! - odparłam i ogarnęłam twarz.
- Ty koleś ,odczep się od mojej laski.Już nie wystarczy, że jednego z was pognałem.
-Vince do jasnej cholery ,zostaw Duffa w spokoju -odparłam i wstałam z krzesła.
-Janet sam się wybornie.Vince uspokój się.Twoja laska tylko płakała,więc chciałem się dowiedzieć z jakiego powodu.Gdybyś nie zachował się, jak gnojek i miał więcej honoru ,to poszedł byś do swojej kobiety i dogadał się z nią.
-Nie pouczaj mnie potrafię zajmować się swoją kobietą ! - krzyknął i podszedł
do wysokiego blondyna.
-Ej koleś uspokój się.Chciałem ci tylko uświadomić, że o swoją kobietę,musisz dbać jak o skarb.Przecież zawsze mogłaby pójść do innego.
-Odwal się!Wiem jak mam traktować i postępować z kobietą w końcu jestem Vince Neil.A ty się odpieprz !-popchnął Duffa, który się przewrócił,a ja stanęłam przed, nim.
-O nie Vince!Teraz przesadziłeś Duff tylko chciał pomóc ,bo ty wolałeś mieć mnie w dupie.A teraz niesprawiedliwie czepiasz się biednego Duffa - podałam mu rękę ,bo zauważyłam, że był lekko podchmielony.
-Sorry Duff za Vince'a.
-Spoko ,tylko następnym razem niech panuję nad swoimi nerwami.
-Jeszcze nie odszedłem i nie musisz za mnie mówić.Sam sobie poradzę.
-Widzę, że ,jednak do ciebie nic nie dociera ,Vince.Nawet teraz, kiedy chciałam ci powiedzieć, że będziesz ojcem.Ale teraz chrzań się,skoro wolisz kolegów i imprezy.Droga wolna.Ja wyjeżdżam ,a ty se rób co chcesz - Poszłam w stronę pokoju i zobaczyłam jak Duff coś mówi do mojego faceta.Natomiast, kiedy zniknełam w pokoju ,szybko zaczęłam się pakować.Po pewnm czasie w drzwiach stanął Alan.
-No nie,kurwa,następna wyjeżdża!Ja mam doczynienia z dorosłymi ludźmi czy dziećmi?-odparł wkurzony.
-Wyjeżdżam wcześniej,ale spokojnie będę odbierać telefony.Nie mam zamiaru jechać w tym samym autokarze co Crue.
-Nie no i następna!Ale rób se co chcesz.Ja chciałem kurwa ustalić co dalej z tą jebaną trasą,ale widzę, że nie ma, z kim -krzyknął.
Nie dziwię się jego zachowaniu.Bo przy Motley i przy Vixen ,idzie zwariować,ale nic nie poradzę na naszą sytuację w zespole,choćbym nie wiem jak chciała.
-Alan nie wrzeszcz!Ustalimy wszystko jak się uspokoję.Tymczasem zajmij się chłopakami ,żeby się nie pozabijali.
-Dobra,masz rację.Bo i tak nie da się z wami pracować na dzień dzisiejszy.Dobrze, że tylko ,miesiąc wcześniej konczymy trasę.Ale wolne tylko do końca roku!Do tego czasu w zespole macie się dogadać!A Michelle ,to ja się zajmę.
-Ok ,chociaż nie wiem jak to zrobisz,ale postaram się uwierzyć, że jesteś cudotwórcą -zapięłam walizkę i zeszłam na dół ,do taksówki.
Vince:
Stałem jak wryty.Kurwa.Będę ojcem! Mam dziecko z Janet. Ja pierdole co ja mam robić?Janet to ok laska,może powinienem iść i walczyć,ale nigdy na niczym nie nie zależało.
-Kurwa stary ,jeśli ją kochasz to pokaż jej to - usłyszałem głos Duffa.
"Chyba ma rację:-pomyślałem.
Ale dobra Vince,ruszaj dupę do niej, bo zniknie z twoim dzieckiem jak Beth.Może i jestem dupkiem ,ale nie przepuszczę już tego.
-Dzięki,widzę ci piwo..Pobiegłem do chłopaków.
-Ruszajcie się ,gnojki!Przez waszą imprezę nie straciłem kobiety,jak wy!Weźcie coś ze sobą zróbcie!Bo do końca życia będziecie sami - krzyknąłem i zbiegłem na dół.
]Uff na szczęście zobaczyłem Janet z walizkami.
-Janet czekaj!-krzyknąłem.
-Czego chcesz?Spokoju ,nie martw się.Masz go-powiedziała swoim obrażonym głosem.
Podszedłem do niej i pocałowałem ją i nagle się rozpadało.
-Przepraszam ,proszę wróćmy razem.Obiecuję zmienię się -spojrzałem na nią.
-No dobrze,nie potrafie długo się na ciebie gniewać -pocałowała mnie i rzuciła mi się na szyję.
-Vince .może powinniśmy się pobrać -powiedziała.
-W sumie to dobry pomysł,Janet wyjdziesz za mnie>?-klęknąłem i wyjąłem pierścionek ,który miałem jej wręczyć jako prezent.
-Oczywiscie, że tak -rzuciła mi sie na szyję i pocałowała mnie.Potem otworzyłem jej drzwi i weszła do taksowki.Nagle zadzwonił mój telefon.
-Vince ,wracaj do jasnej cholery do hotelu ,jedziemy do Japonii.
-Ale Janet wraca do domu i chcę się nią zająć.
-Poradzi sobie,wrócisz do niej za trzy trzy tygodnie,a teraz zawijaj dupę do hotelu.
-Dobra_krzyknąłem i usłyszałem klakson taksówki.
-Janet musisz jechać sama ,bo ja mam jeszcze trasę w Japonii.Dasz se radę?
-Muszę ,a ty tam bądź tylko grzeczny.Cmoknęła mnie i odjechała.Kurwa, że też tera musimy mieć trasę.Już myślałem, że wrócę do domu i będę mógł zająć się swoją kobietą,co jak co, ale Janet w łóżku jest niezła.
Dobra, ale za trzy tygodnie to zrboię.
Kiedy wróciłem do pokoju zastałem chłopaków z panienkami.
-Vince wybierz se jakąś-powiedział rozanielony Sixx.
-Ale ja mam Janet,a w sumie -podszedłem do brunetki i wiadomo jak to się skończyło.Miłość to miłośc,ale jednorazowy numerek nie zaszkodzi.





Make it real not fantasy
Fantasy
Make it real not fantasy
Fantasy oooh yeah

Did you ever have a secret yearning
Don't you know it could come true
Now's the time to set wheels turning
To open up your life for you

As you know there's always good and evil
Make your choice don't be blind
Open up your mind and don't be trivial
There's a whole new world to find

Make it real not fantasy
Fantasy
Make it real not fantasy
Fantasy oooh yeah

Did you ever have a secret yearning
Don't you know it could come true
Now's the time to set wheels turning
To open up your life for you

If you take life as a crazy gamble
Throw your dice take your chance
You will see if from a different angle
And you too will join the dance




 Every rose has its thorn
Just like every night has its dawn
Just like every cowboy sings his sad, sad song
Every rose has its thorn
Yea it does