Janet :
Nienawidzę czekać.Czekanie nie jest moją dobrą stroną.Najchętniej od razu,bym z ta poszła.Ale nie mogę .Pora wydostać się z tego co natworzyłam. Spoglądam na zegarek.Piętnaście minut ,po dwunastej.
-Kurwa ten chuj spóźnia się już 15 minut - klnę ,cicho pod nosem.
Czasami się zastanawiam ,czy mam doczynienia z babą ,czy z facetem. Muszę zapamiętać by następnym razem nie brać się za glamowców .Kiedy zaczynam bawić cię łyżeczką ,od mojego loda.W drzwiach widzę wysokiego bruneta o długich włosach i piwnych oczach ,ubranego w czarny płaszcz i skórzane spodnie .Na nogach widzę komwbojki . No w końcu się zjawił!
-Cześć Janet,długo czekałaś - wita się ze mną Stephen.
-Zaledwie 15 minut i zaczęłam się zastanawiać ,czy jesteś babą czy facetem.Rozumiem ,że wyszykowanie się zajmuję trochę czasu.Ale nie ma potrzeby,żeby odstawiać się ,niczym na randkę.Mniejsza z tym ,chciałam się z tobą spotkać i powiedzieć ,że z nami koniec.Cokolwiek nas łączy ,w tej chwili przestaję mieć jakiekolwiek znaczenie.
-Ale Janet ...dlaczego? - spytał zdziwiony.
-Dlatego ,że już raz nam nie wyszło.Zresztą jestem w ciązy i to nie z tobą ,tylko z Vincem.
-Ale...ja mogę wychować to dziecko.
-Proszę nie ośmieszaj się.Nie dasz rady ,Stephen naprawdę miło było z tobą po raz któryś. Ale naprawdę nie mogę ,muszę mysleć o dziecku.A ty nie dasz rady z tą sytuacją.Za dobrze ciebie znam.Dlatego powodzenia z twoją dziewczyną - kiedy dokończyłam ,to co chciałam powiedzieć.Wstałam i wyszłam z kawiarenki .Od razu poczułam się lepiej.Teraz pozostaje mi tylko porozmawiać z Vincem.Co jak co mamy razem dziecko.I chyba dalej coś do niego czuję. Mniejsza z tym,teraz pora się skupić na światłach .Jeżeli będę zamyślona ,mogę walnąć w słup.A tego nie chcę.
Teraz na spokojnie muszę dotrzeć do domu Roxy. Zastanawia mnie ,czego może ode mnie chcieć .
Roxy:
-Wypuść mnie ! -krzyknał Vince.
-Wypuszczę cię wtedy ,kiedy zgodzisz się ze mną pogadać.Sam mnie do tego zmusiłeś - odpowiedziałam pewnym siebie głosem,przecież nie mogłam poddać się tej różowej blondynce.On lada chwila zostanie ojcem i chce ZOSTAWIĆ MIŁOŚĆ SWOJEGO ZYCIA!Matuniu muszę zadziałać,w przeciwnym razie oni skończą tak jak ja.A przecież naprawdę się kochają.Kryzysy w związku trzeba naprawiać ,a nie poddawać się im i kończyć wszystko.Gdybym ja tak mogła z Bretem ,to byśmy dzisiaj byli rodziną.Ale to było zbyt skomplikowane.Lecz tutaj nie jest! I trzeba to uratować!
-Dobra.A na jaki temat chcesz pogadać?Nie mów tylko ,że chodzi o tą dziwkę.O niej nie mam ochoty rozmawiać - powiedział wściekłym głosem.
-Przepraszam coś ci się chyba pomyliło.To nie dziwka ,ale twoja narzeczona,która nosi twoje dziecko.Podkreślam TWOJE - powiedziałam lekko podniesionym głosem.
- Już nie ,jeśli tylko mnie wypuścisz polecę zerwać ten głupi ślub.
-I co dalej?Zerwać ,znaleźć sobie nową panienkę i pozwolić Janet zwiać z twoim dzieckiem - uśmiechnęłam się z irytacją .
-Co jak to zwiać?!
-Janet palnuję wyprowadzić się zdala od U.S.A ,żeby utrudnić tobie kontaktów z dzieckiem.Sama mi to powiedziała.Bo nie chce żeby dziwkarz wychowywał dziecko.Oczywiście powtarzam jej słowa.
-Że co kurwa?! Weź mnie wypuść ,ja jej zaraz przetłumacze do rozumu.I nie jestem ,kurwa dziwkarzem! To ona mnie zdradziła - zaczął się wierzgać .
-A ty ją pierwszy ,pewnie z wieloma laskami.I kto tu ma ,więcej za skórą?I chce pozwolić zwiać swojej miłości sprzed nosa.Lepszej nie znajdziesz. Zresztą co ty byś zrobił ,gdybyś był na Janet miejscu?Hy - spytałam pretensjonalnym tonem i zauważyłam ,że Vince się zamyślił.
-To samo ... - głośno westchnął.
-Widzisz ,nie bez powodu mówią ,że jesteście podobni.Bo dlaczego na nią poleciałeś?
-Sam nie wiem,ale chyba przez o czym ty mówisz.Potrafiła mną zakręcić,tak samo jak ja.
-Widzisz - uśmiechnęłam się.-Mądry chłopak ,a teraz ogarnij się ,bo ona zaraz tu przyjdzie.
-Jak to ?
-Normalnie,wiedziałam ,że zmiękniesz i będziesz chciał z nią pogadać - odpięłam Vince'a i rozczochrałam jego włosy .
-Weź przestań ,ty czarownico .
-Ja tylko o was dbam - zaśmiałam się. -Szkoda by taka ładna para rozstała się.
Nagle usłyszałam dzwonek i szybko ruszyłam do góry .Za nim wybiegałm jak poparzona,zdążyłam rzucić Vince'owi kwiaty i mrugnąć okiem.Chyba domyślił się,co ma zrobić.Ja w tym czasie ukryłam się,żeby nie przeszkadzać Janet.
-Otwarte - krzyknęłam i schowałam się w komórce .
Janet:
Kiedy weszłam do Roxy .Nikogo nie zastałam . Nawet zauważyłam brak Johnego ,co bardzo mnie zdziwiło.
-Roxy?! - krzyknęłam ,ale nikt się nie odezwał .
Cholera ,przecież była w domu.
-Jestem w piwnicy - uslyszałam jej głos ,więc poszłam do piwnicy.
-Roxy co ty tutaj robisz...?-kiedy zeszłam ,z nadzieją że jest tu Roxy ,wcale jej n ie zastałam .Tylko zobaczyłam Vince'a.
Bardzo się zdziwiłam ,ale wiedziałam już jedno.Roxy ty mała ,wredna manipulantko !
-Czesć Janet .
-Cześć Vince,co ty tutaj robisz?I przede wszystkim czego chcesz ode mnie?
-Chcę cię przeprosić ,a przede wszystkim chcę pogadać co dalej.Proszę to dla ciebie ,wybacz mi proszę - wręczył mi piękny ,bukiet róż.On,zawsze wie jak mnie wzruszyć,Stojąc tu złość na niego powróciła,ale zarazem poczułam ,że za nim tęskniłam.
-I ty śmiesz się jeszcze pytać?! Po tym wszystkim ,nawet nie wiesz jak mnie zraniłeś !-krzyknęłam i podeszłam do niego ,by walnąć go lekko w klatę.-Wiem ,że źle zrobiłam zdradzając cię,ale nie mogłam znieść tej myśli i chciałam żebyś się poczuł tak samo jak ja.Nawet nie wiesz,jak mnie zabolało to jak nazwałeś mnie dziwką - rozpłakałam się ,a on przytulił mnie mocno.
-Cśśś to ja cię pierwszy zdradziłem ,byłem idiotą.Też bym cię zdradził ,gdybyś pierwsza to zrobiła.Zrozumiem jeśli nie bedziesz chciała ,do mnie wrócić.Ale prosze nie wyjeżdżaj z dzieckiem,chcę się z nim widywać.
-Co ,kto ci powiedział ,że chcę wyjechać z dzieckiem?-usłyszawszy to ,ogarnęłam łzy ze zdziwienia .
-Roxy .
-Ale ja bym tego nigdy nie zrobiła Vince i nie zrobię.
-Na prawde? Jezu Janet jakim ja bylem dupkiem.Przepraszam cię wybacz mi proszę!Ja ci wybaczam.Zacznijmy wszystko od nowa.
-Zraniłeś mnie,ale wybaczam ci.Bo cię kocham.Tylko prosze udajmy się na jakąś terapię ,dobrze?
-Janse ,dla ciebie wszystko - wziął mnie na ręce i pocałował.A ja się poczułam ,jak za dawnych lat.Nagle usłyszeliśmy brawa i spostrzegliśmy Roxy.
-Oż wy głuptasy i w końcu mi się udało.
-Roxy ty wariatko ,nawet nie wiesz jak cię kocham - podeszłam do niej i przytuliłam ją mocno.
-Już mi to mówiłas 193894398432 razy ,ale dziękuję i też cię kocham.Teraz się pilnuj ,bo nie możesz się denerwować .A ty Vince pilnuj ją.
-Dobrze i naprawdę dziękujemy .
-Prosze ,a teraz zmykajcie się sobą nacieszyć.Po pewnie się stęskniliście,a ty Vince ogarnij się.
-Dobrze ,już ja go dopilnuję - wzięłam blondyna za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi wyjściowych .
***
Wróciliśmy do domu taksówką. Oczywiście całą drogę całowaliśmy się.Wydaję mi się ,że powinniśmy się częściej kłócić .
Teraz czuję się ,jak wtedy kiedy poznałam Vince'a.
-Vince poczekaj - oderwałam się od niego .-Muszę wstawić kwiaty.
-Zrobisz to później - oderwał się od moich ust i zaczął macać mnie po tyłku.
-Nie teraz - jękłam i oderwałam się od niego.-Idź do sypialni ,zaraz przyjdę .
-Nie chcę zostać z tobą-przytulił mnie od tyłu .
-Dobra tylko daj mi wstawić te kwiaty - oderwałam się i wzięłam wazon ,do którego nalałam wodę i wstawiłam kwiaty . Nagle na ziemi ,zauwazyłam nasze zdjęcie.Które oczywiście ja zrzuciłam.
Podniosłam je i wstawiłam w ramkę ,którą postawiłam koło kwiatów.Teraz czas by namiętność ,znów zawitała w naszym życiu.
Dzięki Roxy...
----------------------------------------------------------------------
Proszę bardzo.O to rozdział o Janet. Teraz mogę was w spokoju opuścić ;).Mam nadzieje ,że wam się spodoba i nie zrażajcie się błędami ,ale nie zdążę ich poprawić.Bo rano muszę wstać ,a musze się też wyspać.Więc tak na szybkiego pisalam .Takze milego pisania.
I gotta take a little time
A little time to think things over
I better read between the lines
In case I need it when I'm older
Aaaah woah-ah-aah
Now this mountain I must climb
Feel like a world upon my shoulders
And through the clouds I see love shine
It keeps me warm as life grows colder
A little time to think things over
I better read between the lines
In case I need it when I'm older
Aaaah woah-ah-aah
Now this mountain I must climb
Feel like a world upon my shoulders
And through the clouds I see love shine
It keeps me warm as life grows colder
In my life there's been heartache and pain
I don't know if I can face it again
Can't stop now, I've traveled so far
To change this lonely life
I wanna know what love is
I want you to show me
I wanna feel what love is
I know you can show me
Aaaah woah-oh-ooh
I'm gonna take a little time
A little time to look around me, oooh ooh-ooh ooh-ooh oooh
I've got nowhere left to hide
It looks like love has finally found me
In my life there's been heartache and pain
I don't know if I can face it again
can't stop now, I've traveled so far
To change this lonely life
I wanna know what love is
I want you to show me
I wanna feel what love is
I know you can show me
I don't know if I can face it again
Can't stop now, I've traveled so far
To change this lonely life
I wanna know what love is
I want you to show me
I wanna feel what love is
I know you can show me
Aaaah woah-oh-ooh
I'm gonna take a little time
A little time to look around me, oooh ooh-ooh ooh-ooh oooh
I've got nowhere left to hide
It looks like love has finally found me
In my life there's been heartache and pain
I don't know if I can face it again
can't stop now, I've traveled so far
To change this lonely life
I wanna know what love is
I want you to show me
I wanna feel what love is
I know you can show me